Blog został założony jako relacja z rocznego pobytu na wymianie studenckiej Erasmus w Dreźnie. Następnie zdecydowałam się podjąć w Dreźnie studia magisterskie. Opisywałam pobyt na Technische Universitat Dresden. Aktualnie zdecydowałam się zostać w Dreźnie na stałe i kontynuować tego bloga.

Frankfurt 07-09.12

Po raz pierwszy (oraz na pewno po raz ostatni) pojechałam na wycieczkę z ESN Dresden. Jak się okazało "erasmus party trip" jest kompletnie nie dla mnie. Dlaczego? Opis znajduje się poniżej... Kwintesencja zdania "Co stało się na Erasmusie, zostaje na Erasmusie". Celem wycieczki, przynajmniej dla mnie, był Frankfurt.
Frankfurt nad Menem (niem. Frankfurt am Main, Frankfurt a. M.) – miasto na prawach powiatu w Niemczech, w kraju związkowym Hesja, w rejencji Darmstadt, piąte co do wielkości miasto Niemiec i jedna z najważniejszych metropolii finansowych świata oraz znane centrum wystawiennicze.


Cena wyjazdu była bardzo zachęcająca i był to chyba jedyny powód dla którego się na nią zdecydowałam, ponieważ nie lubię tego typu zorganizowanych wyjazdów studenckich. Zakładałam, że alkohol będzie lał się strumieniami (żadną przeciwniczką alkoholu nie jestem, ale bez przesady). Początek, standard, większość już kompletnie pijana w autokarze, no dobra może koleś w stroju kąpielowym Borata nie jest widokiem, aż tak standardowym, ale jednak tu jest jeszcze normalnie. Robienie zdjęć gołych tyłków na postoju (-15 st. C i śnieżyca) również nie jest zbyt szokujące.

Dojazd na miejsce i pierwsze pytanie: "Idziemy coś pozwiedzać czy przygotowujemy się na imprezę?". Odpowiedź z góry wiadomo, wygrała opcja nr 2. Podczas rozdawania pokoi dostaliśmy niebieskie torby z gadżetami: dwie prezerwatywy i instrukcja w kilku językach jak ich użyć (czemu dwie? pewnie dlatego, że tyle nocy mieliśmy tam spędzić), no i jeszcze czapka mikołaja.

Nadszedł wieczór i nieświadoma na co się decyduje poszłam z dziewczynami na te imprezę... Sam dojazd był całkiem niezły, zagubione w kilkupoziomowym metrze pełnym bezdomnych śpiących pod kołdrami na peronach. W końcu dotarłyśmy do tego klubu i to co się tam działo pokazało mi, że mało jeszcze widziałam w ciągu poprzednich dwóch miesięcy na erasmusie. Nie to żebym żałowała, że nie doświadczyłam takiej imprezy wcześniej, no ale nowe doświadczenia to w końcu cel takiego wyjazdu. 

Jedną z moich pierwszych myśli było to, że jednak dwie gumki to zbyt mało dla co poniektórych. Miłośniczką clubingu nie jestem, ale zdarzyło mi się wyjść tu czy tam. Jednak to co zobaczyłam w tym clubie przeszło moje wyobrażenia, nie, nie, club sam w sobie nie był jakiś nadzwyczajny, za to sceny na parkiecie, idealne do filmów 18+.

Tańczyć nie lubię, więc spędziłam 2h na fotelu popijając piwo z colą i prowadząc obserwacje socjologiczne. Jednak nawet w tej sytuacji dostałam kilka sugestywnych propozycji od facetów nawalonych jak Messerschmitty, choć na plus mogę powiedzieć, że odmowa nie budziła w nich żadnych emocji, po prostu wędrowali do następnej dziewczyny, którą zauważyli. Generalnie "bawił się"  każdym z każdym - very open-minded relationships ;) Następnie zdecydowałam się sama wracać do hostelu, nie było to najmądrzejsze posunięcie, ale siedzieć do 5 rano i oglądać wszystkie możliwe konfigurację nie bardzo mi się uśmiechało.

Drugi dzień pobytu rozpoczął się od śniadania na którym "biedni studenci" wyglądali na naprawdę zmęczonych. Tego dnia zaplanowane było zwiedzanie, ale raczej nikt nie był tym zainteresowany. Poniższe zdjęcia to efekt mojego własnego spaceru po mieście.









Weihnachtsmarkt, czyli to co uwielbiam w Niemczech!






Opera

Fontanna świetlna


Wejście na wieże widokową, ten punkt wycieczki został zrealizowany o dziwo przez wszystkich uczestników wyjazdu. Pewnie dlatego, że następnym punktem programu była impreza z której ja już jednak dzisiaj zrezygnowałam.




Po tym wyjeździe mam dwie konkluzje:
1. To jednak stanowczo nie dla mnie. Albo jestem na to za stara, albo za poważna, albo po prostu nie przystaje kompletnie do erasmusowego stylu życia.
2. Organizatorzy powinni następnym razem zamówić o 1/3 mniej łóżek, każdy będzie miał miejsce do spania i więcej kasy na alkohol zostanie.

Share on Google Plus

About Beacze

Jestem 26-letnią studentką informatyki w trakcie pisania pracy magisterskiej. Pracuję jako programistka PHP, a w wolnym czasie podróżuje, spotykam się z przyjaciółmi i prowadzę tego bloga.
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 comments :

Prześlij komentarz